1. Anonym
2. In the mirror of dreams
3. Disaster calls another
4. Highway in the galaxy
5. Flying in circles
6. Evening sun
7. All believers
8. Irish dance
9. Fools don't lie
Rok Wydania: 2010
Wydawca: Lynx Music
Gall oczywiście żadnym anonimem nie jest. Łukasz Gall to wokalista krakowskiej ikony progresywnego rocka - grupy Millenium. W recenzjach swojego solowego projektu Łukasz raczej nie ucieknie od porównań z macierzystym zespołem. Dlatego na samym początku muszę uspokoić potencjalnych zainteresowanych, że album bez wątpienia trafi w gusta "millenijnych" fanów ale chyba nie tylko ich. Koledzy z zespołu czynnie uczestniczyli w powstaniu albumu: od produkcji i klawiszowego wsparcia Ryszarda Kramarskiego począwszy, na udziale osób związanych obecnie lub w przeszłości z grupą Millenium - Łukasza Płonki i Piotra Mazurkiewicza skończywszy. Oprócz nich, szerokie grono znamienitych gości z krakowskiego, progresywnego podwórka: Krzysztof Malec (Albion), Kamil Konieczniak (Moonrise), Krzysztof Lepiarczyk(Loonypark), Grzegorz Bauer (Nemezis), Marcin Kruczek (Nemezis), Jerzy Antczak(Albion). Polska progrockowa supergrupa? Bez wątpienia.
Album rozpoczyna dwuminutowe intro - "Anonym", którym raczy nas Ryszard Kramarski. Pierwsza kompozycja - "In The Mirror of Dreams", jeżeli chodzi o klimat chyba najbliższa jest temu co w warstwie muzycznej proponuje grupa Millenium. Pozostałe kompozycje stylistycznie mają jednak nieco lżejszy odcień, w zasadzie płyta prawie w całości przebiega w dosyć subtelnych tonacjach. Radują uszy ciekawe linie melodyczne, znaleźć tutaj można całą masę przepysznych melodii podpartych zgrabnymi wędrówkami palców przemierzających zarówno gitarowe gryfy jak i klawiszowe ścieżki, dzięki wspomnianym wcześniej muzycznym gościom. Nad wokalnym aspektem wywodzić się nie trzeba, znamy i lubimy... Wokalnie Łukasz nie eksperymentuje, śpiewa tak samo wybornie jak na pytach Millenium czy Moonrise. Okładka płyty również wyraźnie nawiązuję do działalności Łukasza Gala we wspomnianych zespołach.
"Gall Anonim" w kwestii muzycznej to jakby lżejszy, mimo wszystko niezwykle barwny odcień progresywnego rocka. Słucha się z ogromną przyjemnością. Czy potrzeba czegoś więcej aby polubić tą płytę?
Trwa niewiele dłużej niż godzina lekcyjna. 51 minut muzyki przepływa tak szybko i nieubłaganie jak lekcja z ulubionego przedmiotu na dodatek prowadzonego przez atrakcyjną belferkę, której widok cieszy oko. Rozbrzmiewa dzwonek w postaci ostatnich taktów "Fools Don't Lie" oznajmiający koniec "lekcji" i jakoś się nie chce wychodzić z klasy...
8,5/10
Marek Toma
Napisane przez RA3
dnia kwiecień 07 2010
2330 czytań ·
Nasza strona wykorzystuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Są one przechowywane w przeglądarce internetowej Czytelnika i są pomocne m.in. do tworzenia statystyk oglądalności strony. Nie zawierają one żadnych danych osobowych ani w żaden sposób nie zmieniają konfiguracji urządzeń, na których zostaną zainstalowane. Nowe regulacje prawne obowiązujące od 23 marca 2013 r. zobowiązują nas do poinformowania Czytelników o tym w wyraźniejszy niż dotąd sposób.
Czytelnik może spowodować, że jego przeglądarka internetowa nie będzie przechowywała cookies, wystarczy zmienić jej ustawienia.