Włochy jak wiadomo to nie tylko pizza, makarony i power metal, ale również głębokie pokłady czarcich dźwięków, o czym najlepiej świadczy obecność sukcesywnie rosnących w siłę zespołów takich jak Fleshgod Apocalypse czy Hour Of Penance. Oprócz nich słoneczna Italia dysponuje całą masa mniej znanych formacji, które gdzieś z dala od głównych szeregów propagują własne diabelskie wizje i właśnie takim tworem jest blackmetalowy Infernal Angels.
Zespół w ostatnim czasie nagrał trzeci album – Pestilentia” to mroźny zestaw dziewięciu kompozycji (w tym „slipknotowe” intro) utrzymanych w klimacie klasycznego black/death metalu o skandynawskim wydźwięku tyle, że o lepszym, czytelniejszym brzmieniu. W muzyce Włochów brak zaskoczenia – po mrocznej okładce, specyficznym logo i zdjęciu dokładnie wiadomo z czym przyjdzie nam obcować. Próżno tu szukać orkiestrowych ornamentacji, nowinek technicznych, stylistycznych wędrówek oraz zawiłości. Infernal Angels stawiają na nieokiełznaną prostotę, dzikość. Podążają utartym szlakiem opierając się na charakterystycznych dla tego gatunku, pionierskich rozwiązaniach z wykorzystaniem tradycyjnego instrumentarium. Atmosferę generują w tym przypadku wyłącznie znamienne motywy gitarowe oraz minorowe zwolnienia. Dominują szybkie tempa, gęste gitary, oraz mało selektywne wokale, które są najsłabszym ogniwem wydawnictwa. Na płycie irytuje również zabieg kończenia niektórych utworów wyciszeniem oraz nierzadko stosowane toporne podziały rytmiczne. Poza tym włoska brygada radzi sobie całkiem przyzwoicie wykonując swoje zadanie bez większych zastrzeżeń. Jednak warsztat, wykonanie to nie wszystko, kiedy pomysły nie są dostatecznie przekonujące. W sumie poza utworem „Carpathians”, nawet po wielu odsłuchach, niewiele pozostaje w pamięci.
Zespół niespecjalnie sili się na większe urozmaicenia, eksperymenty, wyraziste zmiany klimatu. Przez to też zawartość „Pestilentia” jest zbyt wyrównana, jednolita, brakuje jaskrawszych zwrotów akcji. Przeciwwagę w tym przypadku stanowią; zmienny rytmicznie „In The Darkness” o wolniejszym, cięższym usposobieniu, bardziej wyrównany „Carpathians” czy kolejny „Cold Fog Rises”, który momentami przywołuje na myśl rodzimy Vader.
Podsumowując, propozycja Infernal Angels to muzyka dla zatwardziałych zagorzalców klasyki black/death metalu, którym w żaden sposób nie uwłacza brak innowacyjności oraz nikła oryginalność. Obecnie liczni pionierzy gatunku oddalili się od korzeni, stąd też stęsknieni bluźnierczych, brudnych i mroźnych brzmień powinni przyjąć „Pestilentia” z otwartymi ramionami.
6,5/10
Marcin Magiera
Napisane przez RA1
dnia grudzień 19 2014
1766 czytań ·
Nasza strona wykorzystuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Są one przechowywane w przeglądarce internetowej Czytelnika i są pomocne m.in. do tworzenia statystyk oglądalności strony. Nie zawierają one żadnych danych osobowych ani w żaden sposób nie zmieniają konfiguracji urządzeń, na których zostaną zainstalowane. Nowe regulacje prawne obowiązujące od 23 marca 2013 r. zobowiązują nas do poinformowania Czytelników o tym w wyraźniejszy niż dotąd sposób.
Czytelnik może spowodować, że jego przeglądarka internetowa nie będzie przechowywała cookies, wystarczy zmienić jej ustawienia.