
1. Vilkor
2. Czarny
3. Korr
4. Utop-Ja
5. Placebo
6. Love made hate
7. Zeep
8. Ghosts
9. Dragon's Eye
Rok wydania: 2016
Wydawca: -
https://www.facebook.com/kaligulaband/
Rozwój zespołu Kali-Gula obserwuję od czasów demówki. Z każdą kolejną płytą z niemałą satysfakcją, sięgałem po bardziej dojrzałe produkcje zespołu. I to nie tylko pod względem muzycznym, czy realizatorskim. Cieszy w ich przypadku dbałość o szczegóły. I teraz paradoksalnie, mimo że nie przypada mi do gustu obraz zdobiący okładkę nowej płyty biłgorajan, tak podoba mi się konwencja, digipacka, bookletu... i dodanych do nich pigułek. Otóż w małym woreczku dodano dwie tabletki i opisano "weź to zanim zaczniesz słuchać". Ciekawe, intrygujące... I mimo, że stawiam na tic taca i rutinoscorbin, nie odważyłem się połknąć tego "placebo". Ciekawe czy ktoś sie na to zdecyduje...
Przejdźmy do zawartości muzycznej. Dziewięć kompozycji i niecałe trzy kwadranse grania, opatrzone tekstami zaśpiewanymi po części po polsku, w części po angielsku, to element do opisu samymi superlatywami. Zespół uprawia muzykę ciężką do zaszufladkowania. Wymyka się normom rocka i metalu, niebagatelny wpływ ma zapewne subtelny posmak gotyku i elektroniki. Utwory zawierają na pęczki fajnego riffowania, podszytego soczystą sekcją. Solówki, do których niegdyś miałem liczne uwagi, tym razem nie pozostawiają wiele do życzenia. Pojawiają się zarówno w formie melodyjek, jak i zakręconych patentów, nie stroniąc od dysonansów. Wszystko to brzmi niebagatelnie i ambitnie.
Zastanawiam się, czy konwencja albumu dwujęzykowego jest prawidłową decyzją, ale w momencie kiedy przy kolejnym przesłuchaniu, nic mnie w tym nie razi, nie będę się czepiał. O ile przy okazji pierwszych produkcji zespołu marudziłem a to na całościowe brzmienie, a to dobrane przestery, tak w tym przypadku nie mam uwag. Wszystko brzmi dynamicznie i selektywnie. Ciężko, porządnie. Do tego garść smaczków i sampli dodaje kolorytu. Ale wszystko to nie przeszkadza wokalizom w byciu jednym z większych atutów zespołu.
Odniosłem wrażenie, śledząc historię grupy, że Kali-Gula nie odwraca się plecami do uwag i dobrych rad. Mam zatem jedną na koniec analizy nowego albumu - proszę - zmieńcie logo. Wydaje się mało-profesjonalne. Bez złośliwości - tak to odbieram. A jeśli to jedyna krytyczna uwaga - uważam całokształt płyty zatytułowanej "Placebo" za bardzo udany. Bardzo! Pytanie czy szerokie spektrum stylistyczne pomoże w dotarciu do szerszej publiczności, czy sprawi efekt wręcz odwrotny. Ja trzymam kciuki - i życzę powodzenia.
8/10
Piotr Spyra |